To jest “bardzo nie OK, Google”, że tylko wybrańcy dostaną tę nową funkcję w telefonie z Androidem

A już zacierałem ręce i wyciągałem z szuflady telefon z Androidem. Już szykowałem palce do smyrania dotykowego ekranu. Czekałem na coś rewolucyjnego w zakresie metod wyszukiwania informacji, nie tylko z tekstu, ale również zdjęć lub klipów wideo. Wychodzi na to, że się właśnie doczekałem, bo Google potwierdził to właśnie na swoim blogu. A tymczasem zdałem sobie sprawę, że “nie dla psa kiełbasa”, bo nowej funkcji będzie dane zasmakować jedynie garstce wybrańców mających odpowiednie telefony z Androidem na pokładzie. Jestem więc w połowie oczarowany i rozczarowany, ale z czystego obowiązku napiszę co nieco o tym, bo może jesteście wśród tych szczęśliwców.
To jest “bardzo nie OK, Google”, że tylko wybrańcy dostaną tę nową funkcję w telefonie z Androidem

Wyobraźcie sobie taki scenariusz: podczas oglądania krótkiego wideo trafiacie na interesującą treść lub przedmiot. Jak zazwyczaj się do tego wyzwania zabieraliście? Nie było za bardzo innego wyjścia, jak ręcznie wpisywać termin w wyszukiwarkę (więc już trzeba było opuścić aplikację, z której aktualnie korzystaliśmy) albo robić zrzut ekranu i wklejać go do Google Lens. Tymczasem Google wpadł na dużo lepszy pomysł, który wymaga jedynie prostego gestu i może się odbywać z poziomu praktycznie dowolnej aplikacji w telefonie z Androidem. Poznajcie funkcję o nazwie Circle to Search, która globalnie stanie się dostępna już 31 stycznia.

Jak przykład zastosowanie blog Google podaje pomoc w zidentyfikowaniu przedmiotów na filmie. Wystarczy długo nacisnąć przycisk Home lub pasek nawigacji na telefonie z Androidem, aby aktywować Circle to Search. Potem wybieramy za pomocą preferowanego gestu przedmiot widoczny na ekranie (np. okulary przeciwsłoneczne) aby szybko znaleźć podobne, możliwe do kupienia opcje od sprzedawców detalicznych w Sieci. Można też zacząć bazgrać po torbie albo stukać w buty, aby je wyszukać. Google tłumaczy, że w procesie biorą udział multimodalne modele sztucznej inteligencji, które pozwalają na jednoczesne wyszukiwania tekstu i obrazów.

Google pozytywnie zaskakuje, ale stawia wyraźną granicę dla użytkowników

Wszystko fajnie, ale jak dowiadujemy się z oficjalnego komunikatu, rychła premiera nowego rozwiązania będzie miała stosunkowo ograniczony zasięg. Dotyczy bowiem w pierwszej kolejności posiadaczy telefonów z serii Pixel (model 8 i 8 Pro), a także szczęśliwców, którzy nabędą najnowsze telefony z rodziny Samsung Galaxy S24 (S24, S24+ oraz Ultra). Więcej telefonów z działki premium ma dołączyć do tego zaszczytnego grona w przyszłości, a więc staje się jasne, że zabawka będzie dostępna jedynie dla tzw. flagowców, przynajmniej na razie taki jest plan. Jestem zdziwiony? Niespecjalnie, mając świadomość, że taka funkcja wymaga odpowiedniego zaplecza obliczeniowego.

Czytaj też: Funkcja usunięta z Androida prawie dekadę temu może znów powrócić do systemu. Co szykuje Google?

Tymczasem jak informowała niedawno Joanna (link wyżej), na osłodę mogę tylko dodać, że do Androida (tym razem już dla każdego posiadacza telefonu z systemem mobilnym od Google), może wkrótce wrócić funkcja, którą wielu z nas bardzo dobrze wspomina i żałuje, że prawie dekadę temu musieliśmy ją pożegnać. Tajemniczo dodam za Joanną, że chociaż trudno to nazwać tak naprawdę nowością, skoro gigant powrócił do pomysłu sprzed lat, to i tak może być to całkiem spora zmiana. Po więcej odsyłam do samego tekstu, a mi pozostaje jedynie zapłakać do swojego portfela, że nie pozwala mi kupić np. telefonu Pixel 8 Pro.